Salon w dwóch odsłonach
Fot. http://iprojektowaniewnetrz.pl
Przede wszystkim kolory i dodatki. To one budują styl wnętrza. Za ich pomocą niewielkim nakładem pracy i kosztów możemy tchnąć w salon nowego ducha. Oto dwie propozycje aranżacji, których główną cechą jest to, że łatwo „zaprosić” je do jasnego, prostego urządzonego już salonu. Ale, żeby nie przekombinować i tym samym nie sprawić, że pokój gościnny zacznie odstawać od reszty mieszkania, kierujmy się zasadą przemyślanego akcentowania stylu, który nam się podoba.
Romantycznie
Salon w kobiecym, romantycznym wydaniu wbrew pozorom nie jest trudny do osiągnięcia. Wystarczy jeśli zastosujemy pastele i kwieciste detale. Biel, krem, róż przełamane odrobiną miętowej zieleni na ścianie czy piaskowej żółci, w oknach i na podłodze wysubtelnią i rozjaśnią wnętrze. Kwiaty na tkaninach np. zasłonach lub roletach, na obiciu foteli oraz kanapy (równie dobrze może być to narzuta) i na poduchach podkreślą kobiecy styl.
Jeśli tylko chcemy, przełammy je pastelową kratką albo groszkami. Ale pamiętajmy, że za dużo grzybów w barszczu zawsze mu szkodzi. Dlatego wzory powinny być tylko akcentem. Inaczej wnętrze sprawi wrażenie pretensjonalnego, a przecież nie o to chodzi.
Idealnym kontrapunktem będzie nawet nieduży jasny monochromatyczny miękki dywanik pod stolik kawowy. I dekoracyjne detale: wspomniane poduszki, siedziska na krzesła, ładna lampa np. z białym ażurowym przypominającym koronkę kloszem, spora stylizowana ramka w białym kolorze ze zdjęciem w centralnym punkcie pokoju, róże w ceramicznym dzbanku z uchem, czy mini różyczki w doniczkach zdobionych metodą decuopage. Do tego kilka większych geometrycznych świec w kształcie kul i stożków w chłodnym różowym odcieniu… I od razu zrobiło się romantycznie.

Marynistycznie
Styl morski. To przede wszystkim biel, granat lub odcienie niebieskiego przełamane czerwienią, niekiedy żółcią. I przede wszystkim w postaci pasków. W sam raz do jasnego salonu, z mleczno-białymi ścianami. Marynistyczne wnętrze to także odcienie lnu i sizalowego sznura w kolorze beżu, przywodzące na myśl stare sieci rybackie i skręcony powrozy – dawniej na wyposażeniu kutrów.
A zatem jeśli marzy nam się styl mariny, szukajmy do salonu tkanin w niebiesko-białe paski, np. w roli poduszek dekoracyjnych. Na kanapę zarzućmy jasny pled. Ławę lub stolik nakryjmy białą lnianą serwetą. Dywan zastąpmy beżowym, szarym, białym lub pasiastym (niebiesko-szarym) chodnikiem z juty albo kilkoma bawełnianymi dywanikami.
Żyrandol sufitowy wymieńmy na srebrną, nieco surową lampę rodem z rybackiej tawerny. A krzesła ubierzmy w jasne, jednokolorowe lniane lub bawełniane pokrowce. Do tego obrazki na ścianie o tematyce morskiej, mini modele statków i kutrów rybackich na komodzie lub regale, duże białe świece w szklanych obudowach niczym lampy wyniesione z latarni morskiej i obowiązkowo piękne muszle. Prawda, że słychać szum morza za oknem i nostalgiczny śpiew kołujących nad nim mew…